Uderzający jest kontrast warunków śniegowych w porównaniu z zeszłoroczną zimą. Zanotowaliśmy wówczas kolejne wczesne rekordy kwitnienia roślin. Wystarczy wspomnieć o krokusach, których kwiaty pojawiły się pod koniec lutego na Polanie Chochołowskiej. Tym razem wszystko wskazuje na to, że termin ich kwitnienia będzie co najmniej o 6 tygodni późniejszy. A jeszcze 8 lutego, w setną rocznicę śmierci Mieczysława Karłowicza, turyści udający się przez Dolinę Jaworzynki pod kamień upamiętniający wielkiego kompozytora, mogli cieszyć się widokiem goryczek wiosennych. Dwa dni później śnieg na wiele tygodni przykrył je grubą warstwą.
„Pada śnieg puszysty, biały, miękki – pada śnieg, srebrzysty niby len... pada śnieg, mkną płatki jak motyle – ziemia jest jak biały nieba brzeg...” te słowa piosenki Biały boston Andrzeja Własta najlepiej opisują zimę 2008/09. Opad za opadem następował od połowy grudnia aż po kalendarzową wiosnę, ze stosunkowo małą przerwą na tzw. warszawskie ferie. Zwłaszcza marcowy przyrost pokrywy śnieżnej przypomina trochę sytuację z roku 2000, gdy lawiny poczyniły kilkuhektarowe wyrwy w drzewostanie i oczyściły w żlebach swe prastare tory. W drugiej połowie marca potężne lawiny zeszły m.in. w Dolinie Żarskiej i Raczkowej. Skutki pierwszego wyraźnego wiosennego ocieplenia dadzą nam odpowiedź, czy sugerowana analogia jest trafna. Dopiero po zniknięciu śniegu będzie można oszacować dokładnie wpływ lawin na las. Lecz dopóki to nie nastąpi, przypomnijmy sobie, w jaki sposób mogą dotrwać do wiosny rośliny dna lasu. Teraz ich wielkim sprzymierzeńcem jest właśnie obfita warstwa śniegu. Nie pozwala na nadmierne przemarzanie gruntu i mrozowe uszkodzenie tkanek roślin. Przy odpowiedniej miąższości pokrywy, nawet gdy temperatura powietrza na otwartej przestrzeni opadnie do minus kilkunastu stopni, pod śniegiem, tuż przy gruncie wynosi około zera. W takich okolicznościach odpowiednio przystosowane osobniki mogą spokojnie nie tylko wegetować, lecz również się rozwijać. W naszej leśnej florze rośliny jednoroczne stanowią jedynie kilkanaście procent i przeżywają zimową porę w postaci nasion. Nazywamy je terofitami. Inne, zwane geofitami, których nadziemne części obumierają, przeżywają zimę w całości pod ziemią w postaci kłączy, korzeni i pędów. Na przykład kokoryczka wielkokwiatowa wykazuje dużą wrażliwość podziemnych części na wielkość zagłębienia w gruncie. Gdy są rozlokowane za płytko, pąki kłączy wrastają głębiej w glebę, a gdy przysypane są zbyt grubą warstwą ziemi, przemieszczają się ku górze, by rozprzestrzeniać się na optymalnej dla siebie głębokości. Gwiazdnica gajowa również wykazuje geotropizm dodatni, a dotyczy on zimujących pędów pokrytych łuskowatymi liśćmi, które wychylają się na powierzchnię i w pełni rozwijają dopiero wiosną. Podobnie funkcjonują zawilce, kokorycze czy piżmaczek wiosenny. U około połowy naszych roślin zimujące pąki ulokowane są na powierzchni gruntu, osłonięte tylko śniegiem. Zwiemy je hemikryptofitami. Do tej grupy zaliczają się np. poziomki, maliny, mniszek, przywrotniki, bodziszki, turzyce. Pewna liczba roślin, na ogół o karłowatym pokroju, przeczekuje zimę, zachowując pędy, pąki oraz część liści nad powierzchnią gleby, również korzystając z ochrony śniegu. Zaliczamy do nich np. borówki, gruszyczki, widłaki, przetaczniki, wrzos. Noszą one miano chamefitów. Odrębną grupę stanowią tzw. fanerofity, a mianowicie drzewa i krzewy, których zimujące pąki są znacznie wyniesione nad powierzchnię gruntu i pokrywę śniegu, a drzewa iglaste (z wyjątkiem modrzewia) zachowują zimą aparat asymilacyjny.
Czy chcąc przetrwać ten najtrudniejszy okres w roku, wystarczy tylko skryć się pod „białą pierzyną”? Niestety, trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia. To, co dobre dla roślin, sprzyja także ich konsumentom. Liczna grupa różnych zwierząt, łącznie z ssakami, buszuje pod śniegiem, wyjadając pożywne nasiona i smakowite bulwy, kłącza, cebulki itp. Niejednokrotnie zdarza się, że gryzonie ostrugują młode buki z kory i miazgi aż do wysokości zalegania śniegu. Im grubsza pokrywa, tym rozleglejsze uszkodzenia. Jednak w naszych lasach więcej korzyści płynie ze stabilnej, umiarkowanie głębokiej pokrywy śnieżnej, zwłaszcza ze względu na zachowanie właściwej wilgotności gleby.