Wierzba
Dla Polaków wierzba ma nieco kiczowatą konotację: równina mazowiecka i krzywe drzewa przy drodze, gałęzie zwieszające się melancholijnie nad taflami polskich stawów i diabły w dziuplastych wierzbach na rozstajach polskich dróg. Żadne chyba drzewo nie występuje tak często w podaniach i wierzeniach tak wielu ludów, żadne drzewo nie pojawia się tak często w światowej literaturze i żadne nie występuje w postaci tylu gatunków i mieszańców.
Większość gatunków wierzb rośnie nad wodą, na terenach podmokłych i bagiennych, a zdaje się, że takie właśnie drzewa (patrz olsza) były dla ludzi najbardziej tajemnicze, magiczne i pobudzające wyobraźnię. Dlatego też często spotkać je można w legendach i podaniach, były także atrybutami bogów i magów. Nie inaczej jest z wierzbami.
Wierzba, po angielsku willow, po gaelicku shellach lub suil, związana jest z żywiołem wody. Wraz z Księżycem łączona jest z grecką Hekate, boginią czarów i magii, a także świata podziemnego. Jeśli już zeszliśmy do podziemi, wspomnieć należy, iż Orfeusz, gdy udał się do Tartaru na poszukiwanie ukochanej Eurydyki, miał ze sobą dla ochrony wierzbowe gałązki. Od XVIII wieku wizerunek wierzby płaczącej umieszczany był na kamieniach nagrobnych i kartach żałobnych. Noszenie przy sobie kawałka wierzbowego drewna sprawia, że przestajemy bać się śmierci. Jeśli natomiast chce się ktoś dowiedzieć, czy w nowym roku stanie na ślubnym kobiercu, musi w ostatni dzień starego roku rzucić but na wierzbę. Jeśli ten zawiśnie na drzewie, ślub odbędzie się w ciągu dwunastu miesięcy.
Wywary, okłady, nalewki
W lecznicze właściwości wierzby lud wierzył od zarania dziejów. Pisał o nich Hipokrates już w V w. p.n.e. Z wierzbowej kory przygotowywano gorzki napar, który miał być lekarstwem na przeziębienie, gorączkę i reumatyzm. Młode gałązki, jeśli się je żuło, uśmierzały ból.
Kora wierzby zawiera salicynę, którą po raz pierwszy wyizolował w 1828 r. Johann Andreas Buchner, a jej syntetycznym odpowiednikiem jest aspiryna. W zielarstwie najczęściej wykorzystywana jest wierzba biała. Jej kora stosowana była jako środek przeciwko dyzenterii. Korę wierzbową zbiera się wiosną. Aby przygotować z niej herbatkę, należy namoczyć 1-3 łyżeczki kory w filiżance zimnej wody przez 2-5 godzin, a następnie gotować na małym ogniu 20 minut. Podaje się po łyżeczce w ilości do jednej filiżanki naparu dziennie. Korę rozgotowaną na krem stosuje się w formie okładów przy martwicy lub wrzodach. Zalecano stosowanie esencji z kwiatów wierzby w razie zawziętości, żalu, goryczy i urazy. Ludzie winiący innych za swoje błędy i problemy powinni stosować esencje z kwiatów wierzby. Podobnie jak ci, którzy uważają się za skrzywdzonych przez los, zrażający sobie innych, niechcący uznać siebie za źródło własnych problemów.
Nalewka ze świeżej kory Salix nigra jest stosowana w homeopatii w przypadkach histerii i złego stanu nerwów. Zioła te stosuje się w przypadkach nimfomanii, nasieniotoku, erotomanii, zwłaszcza gdy dodatkowo występują bóle jajników czy jąder.
Wierzby w Tatrach
W Tatrach rośnie kilkanaście gatunków wierzb. Ile dokładnie? Trudno ustalić. Niektóre z nich to gatunki nizinne, na kilka lat pojawiające się u podnóża gór, po czym zanikające.
Wierzby to rodzaj dość dziwny, choćby z tego względu, że są wśród nich gatunki stające się niekiedy wysokimi drzewami, np. wierzba iwa (Salix caprea), biała (Salix alba) i krucha (Salix fragilis) (niektóre osiągają do 30 m wysokości, w Tatrach zwykle znacznie niższe), krzewy, np. wierzba śląska (Salix silesiaca), uszata (Salix aurita), purpurowa (Salix purpura), oraz takie, które za olbrzymy mogą uchodzić jedynie w oczach mrówek i pająków, np. wierzba żyłkowana (Salix reticulata) i zielna (Salix herbacea) – ich wysokość nie przekracza kilku lub kilkunastu centymetrów.
Pisząc o wierzbach tatrzańskich, w pierwszej kolejności wymienić należy te, których obecność na halach i wśród turni podkreśla wyjątkowość tych gór na tle innych rejonów Polski. Mowa tu o wspomnianych wierzbach zielnej i żyłkowanej. Oba gatunki, choć potrzebują do życia odmiennego podłoża (wierzba zielna rośnie na zwietrzelinie skał krystalicznych, a wierzba żyłkowana – skał węglanowych), są reliktami epoki lodowcowej. Gatunki te przywędrowały w Tatry, gdy ogromne przestrzenie Europy pokrywała bezleśna tundra. Z czasem, w miarę ocieplania się klimatu i pojawienia się lasów na Niżu Europejskim, obie wierzby straciły „łączność” ze swoim głównym ośrodkiem występowania wokół Oceanu Arktycznego, stąd ich reliktowe pochodzenie. O przywiązaniu, zwłaszcza wierzby zielnej, do zimnego klimatu, świadczy także to, że pojawia się licznie w miejscach, w których śnieg zalega wyjątkowo długo. Krótki okres wegetacji, trwający niekiedy 3 miesiące, uniemożliwia wzrost i rozwój bardziej wymagających roślin, dzięki czemu jej maleńkie pędy nie są ocieniane. Wprawdzie miało być o drzewach, ale omawiając wierzby, nie sposób nie skorzystać z okazji, aby przybliżyć sylwetkę jeszcze dwóch wyjątkowych krzewów. Wyjątkowość ta wynika głównie z faktu, że w Tatrach, podobnie jak w całym zasięgu występowania są to gatunki rzadkie. Wierzba szwajcarska (Salix helvetica) rośnie tylko w Alpach. W Tatrach Polskich w ostatnim czasie jej obecność potwierdzono w żlebie Babie Nogi na zboczach Kamienistej. Ten dorastający zwykle do metra wysokości krzew rośnie w piętrze kosówki i halnym na podłożu bezwęglanowym. Druga osobliwość o podobnej wysokości to wierzba oszczepowata (Salix hastata). Roślina ta poza Tatrami występuje w dużym rozproszeniu w tundrze oraz w górach Euroazji i Ameryki Północnej. U nas zasiedla głównie strefę skał węglanowych ponad granicą lasu.
Wierzby rosną nie tylko w piętrze kosówki i halnym, ale także w lasach, nad potokami, na zarastających polanach powiatrołomowych i wszędzie tam, gdzie jest dużo światła. Prym w tym względzie wiodą:
– wierzba śląska o charakterystycznie zabarwionych na czerwono liściach, które owłosione są tylko na nerwach spodniej strony blaszki;
– wierzba iwa, której krzewiaste formy od poprzedniego gatunku można odróżnić m.in. po tym, że dolna strona liścia, z mocno wystającą siecią nerwów, jest trwale gęsto białawo owłosiona;
– wierzba siwa, która w przeciwieństwie do pozostałych gatunków częstych w Tatrach ma wyraźnie wydłużone liście. Dzięki temu odróżnienie jej nie nastręcza na ogół problemów.
Wszystkie wierzby krzyżują się namiętnie, niekiedy do tego stopnia, że nie sposób jednoznacznie ustalić, z czym mamy do czynienia. Dotyczy to w szczególności wierzby iwy i śląskiej. Można niekiedy odnieść wrażenie, że łatwiej znaleźć mieszańce prezentujące cały wachlarz cech przejętych od gatunków wyjściowych niż „czyste” systematycznie gatunki.
Gdzie posadzisz, tam rośnie
Wierzby mają wręcz fenomenalne zdolności przystosowawcze. W Nowej księdze przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego znajdziemy zdanie, które doskonale charakteryzuje sylwetkę naszej bohaterki: „Wierzbowe drzewo gdzie posadzisz, tam rośnie”. Jest to, podobnie jak brzoza, o której pisaliśmy ostatnio, gatunek o cechach pioniera. Wskazują na to m.in. – światłożądność, szybki wzrost, wczesne zakwitanie, częste owocowanie, rozsiewanie lekkich nasion przez wiatr, łatwość rozmnażania się wegetatywnego i niestety na ogół krótki żywot. Choć wierzby w swojej ewolucji dokonały pewnego wyłomu, jeśli chodzi o model pionierskości, pozbawione są jednej ważnej cechy, tj. wiatropylności, choć wiele wskazuje na to, że w przeszłości także ich pyłek przenoszony był przez prądy powietrza. Dowodem na to może być fakt, że część gatunków kwitnie wczesną wiosną, zanim rozwiną się liście, co w przeszłości zwiększało skuteczność zapylania przez wiatr. Inna sprawa, że ta sama cecha, spotykana u krokusów i lepiężników, równie dobrze sprawdza się w przypadku owadopylności, gdyż po zimowym przebudzeniu nieliczne owady z łatwością odnajdują ich kwiaty.
Wierzby, podobnie jak cisy, o których już pisaliśmy, są dwupienne, jednak drzewa te (czasem krzewy) nie mają ze sobą wiele wspólnego. Dla ekologa już samo zestawienie tych gatunków obok siebie w tekście wygląda podejrzanie. Wszystko za sprawą faktu, że znajdują na dwóch przeciwległych biegunach wymagań siedliskowych.
Dwupienność przejawia się tym, że mamy do czynienia z osobnikami męskimi i żeńskimi, podczas gdy u większości gatunków roślin kwiaty męskie i żeńskie są na tym samym osobniku, a nawet w tym samym kwiatostanie. Wyjaśnienie zjawiska dwupienności w kontekście pionierskości nie jest jednak sprawą łatwą. Nie ułatwia tego nawet fakt, że występuje ona u pionierskiego jałowca oraz najbardziej pionierskiej ze wszystkich drzew – topoli. Być może było tak, że w zamierzchłej przeszłości doszło do swoistego determinizmu ekologicznego. W pewnych warunkach siedliskowych okazało się, że osobniki „bardziej męskie” były odporniejsze na stresowe warunki środowiskowe (tak jest w istocie), w rezultacie na siedliskach o skrajnych cechach przeżywały w większym procencie, zatracając cechy żeńskie. Dzielenie się płci ma również to pozytywne następstwo, że pozwala uniknąć samozapylenia. Ciekawostkę stanowi ponadto fakt, że osobniki męskie kwitną o kilka dni (zwykle siedem) przed żeńskimi. Gdy pojawiają się kwiaty tych ostatnich, w powietrzu lata pełno owadów, które mają na ciele pyłek z odległych niekiedy terenów. Taka sytuacja z pewnością przyczynia się do zwiększenia skuteczności zapylenia różnorodnym materiałem genetycznym.
Koszyki i słodki sen
Wierzby kruchej używano do produkcji węgla drzewnego, potrzebnego przy wytwarzaniu strzelniczego prochu. Wierzba wiciowa z kolei jest drzewem najczęściej używanym do wyrobów wikliniarskich. S. nigra to największa spośród wierzb, a z jej drewna robi się meble, drzwi, beczki, pudełka i zabawki. Przez kolonistów amerykańskich ceniona była również jako drzewo miododajne. W Anglii do dzisiaj drewno wierzbowe używane jest do wyrobu kijów do krykieta.
O wierzbie pięknie pisał Tadeusz Nowak w książce Półbaśnie: „Którejś niedzieli, kiedy jeszcze byłem młodym żonkosiem, wybrałem się nad Dunajec, żeby sobie pospać w wiklinie. Od lat jest to moje ulubione spanie. Nie potrafię się wyspać ani w łóżku, ani na sianie, ani w lesie. Czekam niedzieli, bo w powszednie dni nie mam przecież czasu, żeby wejść w wiklinę i pospać sobie smacznie ze dwie godzinki. Czasem mi się wydaje, że wiklina rośnie na sennej ziemi i razem z sokiem ciągnie utajonego w niej śpiocha. Ledwie w nią wejdę, zaczynam ziewać, rozlewa się po całym moim ciele żółtko snu i oczy same zwierają się do spania”...
Tomasz Skrzydłowski
Beata Słama
[ramka]
Wierzba – Salix
królestwo – rośliny
gromada – okrytonasienne
klasa – Rosopsida
rząd – wierzbowce
rodzina – wierzbowate
rodzaj – wierzba