tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
Brazylia cz. VII
 dodano: 19 Września 2015


 Brazylia cz. VII. Copacabana. Plaza znana z tego ze jest znana. A na plazy szal cial. Ciala rozne, jak to na plazy. Zdjec nie robilem, bo zajecie to wielce ryzykowne. Zreszta nawet noszenie aparatu jest niewskazane. Niby czasem pstryknalem jaki widoczek, ze to niby albatrosa, ze to bloki na horyzoncie, ale z dusza na ramieniu. A byloby kogo fotografowac. Najwiekszym zaskoczeniem dla oka, a zwlaszcza dla rozumu jest spora liczba murzynek na plazy. Murzynka, czarna jak asfalt w Kinszasie opala sie na kocu. Moze show?! W Brazyli, dziewczyny i tak chodza prawie nago, a dla prezentacji wdziekow, maja jedynie ograniczenia czasowe, bo kiedys musza spac. Moze swimming?! Do wody prawie nikt nie wchodzi bo 10 metrow od brzegu fale na dwa metry, ktore miotaja czlowiekiem 5 metrow w prawo, 5 w lewo. Ot zagadka. Z plazy wynioslem tez pewne wnioski dla siebie. Krotko piszac od jutra gimnastyka. Na poczatek ze trzy przysiady w tygodniu...wiadomo, zeby sie nie zrazic.

Wczoraj mialem "dzien odhaczacza". Odhaczylem pare miesc, ale nie powiem, ze bez zainteresowania. Stadion Maracana - fajne miejsce. Poszedlem tez pod figure Chrystusa, cokolwiek mysle bardzo krytycznie o stawianiu takich obiektow. Kosciol katolicki figurke woda swiecona uswiecil, ale lud, widac nie dosc bozy, ma to w glebokim powazaniu. Stala pod monumentem jakas babinka sprzedajaca rozance, ale generalnie browar leje sie wokol strumieniami. Niemal kazdy z robiacych sobie zdjecie parodjuje sylwetke pomnika. Zreszta betonowy, swiety czy nie swiety, wbrew intencji pomyslodawcow, dosc slaby ma wplyw na lezace ponizej Rio de Janeiro. To ponoc miasto o najgorszej slawie w Brazylii. 

Pod figurke poszedlem z buta, poniewaz wokol jest las, a takich miejsc szukam przeciez od wielu dni. Tym razem jest jak na dloni, dostepny na wszystkie sposoby. Las naturalny, wiecznie zielony ze wszystkimi atrybutami podrownikowego, chociaz niemal na zwrotniku. Jeszcze ciekawsza byla droga powrotna. Otoz nawet nie wiedzialem tj. nie doczytalem, ze przez las biegnie zwykly szlak, skad mozna przyjrzec sie dokladnie co tam w trawie piszczy, albo syczy. Wejscie na szlak znalazlem dzieki sniademu aniolowi. Pisalem juz z Tanzanii, ze jakos tak podczas jezdzenia po swiecie jest, ze gdybys czlowiecze niewiem w jak niefajnej okolicznosci, z pozoru beznadziejnej sie znalazl, to trafi sie ktos, kto droge wzkaze. Tam byli to czarni aniolowie, dosc skuteczni w pomocy, choc za usluge kazali sobie tez dobrze zaplacic. Tutejsi kasy nie biora, ale tez skutecznosc niska. Gadaja, trzeba tu albo tam, a tam a ni tego ani tamtego. Tym razem akurat w miejscu kolo ktorego przechodzilem, niewiadomo dlaczego, zatrzymal sie busiarz i powiedzial mi, ze tedy w krzakach biegnie oznaczona sciezka. Nieprawdopodobne. 

O Rio de Janeiro wczoraj bylo slowo. W zasadzie wiele do dodania nie mam. Jest to miasto pelne pomnikow, glownie swietych i jakis wojakow. Chcac niektorym dodac chwaly i splendoru umiescili ich na tak wysokich postumentach, ze bieda dopatrzec sie kto na tej kobyle siedzi. Korony drzew przyslaniaja. Rio to tez miasto barow i restauracji, jak to sie oplaci nie wiem. Ja o tyle jestem rad, ze jako nieprzejednany wrog ryzu i makaronow, znalazlem bar ziemniaczany.




«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   3424



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13796722 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 3