tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
Park Narodowy Tarutao
 dodano: 9 Lutego 2015


Wyjazd ma dosc spontaniczny przebieg. Wprawdzie mam dwa, trzy cele zasadnicze, ale poza tym improwizuje. I tak, bedac ostatniego dnia w Malezji, nakrecilem sie na Park Narodowy Tarutao. To park morski obejmujacy kilka wysp na Morzu Andamanskim. Umowmy sie, ze chcialem tam zobaczyc zolwie. Zolwi zadnych nie widzialem, a pan na recepcji wyjasnil, ze deweloperzy je wykurzyli, a poza tym miejscowej ludnosci nie da sie przetlumaczyc, zeby nie wybierali jaj, bo w sklepie kurzych nie brakuje.  

Zolwie zolwiami - jeszcze kilka miesc mam na uwadze, gdzie moze na nie trafie (obstawiam 10%, ze mi sie uda), ale najwieksza z wysp byla miejscem po prostu kapitalnym. Minikomercja, obejmujaca moze 0,1% wyspy i pierwotny las, puste plaze bezkres oceanu. Absolutna rewelacja. W dodatku mozna po okolicy pojezdzic rowerem gorskim, ktory przy tych odleglosciach (15 km) jest rozwiazaniem optymalnym. Zwierzat za wiele nie widzialem. Sposrod tego co fruwa mozna zobaczyc np...jaszczuraki. Faktycznie sa tu takowe co prawie fruwaja i pociesznie to wyglada. No ale przede wszystkim miejsce to bedzie mi sie kojarzyc z motylami wielkimi, jak nietoperze, o kolorach i ksztaltach tak wymyslnych, ze trudno sobie wyobrazic przyczyne, dla ktorej to wszystko powstalo. Jesli juz o zwierzetach mowa to musze napisac, ze jakos niewiele ich w ogole widze. Jakos brakuje mi roznorakich bocianopodobnych na polach, kompletnie zadnych jaszczurek na skalach. Kameleonow brak. Wszedzie tylko wroble mazurki i jaskolki. Albo jestem slepy, albo nie wiem o co chodzi. Przez chwile zastanawialem sie, czy aby miejscowi nie zzarli. Widzialem w Kambodzy ptasi drobiazg upakowany w klatkach i raczej nie z przeznaczeniem do przydomowych ogrodkow.

Wczoraj minal polmetek mojej Indochinskiej wycieczki. Jestem teraz w miejscowosci na "P", w ktorej jest duzo liter "n". Nie ma sensu pamietac. Nawet, jak sie naucze i zapamietam to i tak okazuje sie, ze zle wymawiam i miejscowosc z mojej glowy nie istnieje...albo istnieje tylko w mojej glowie. Wokol gory, ktore skladaja sie niemal wylacznie z ostancow (chyba pochodzenia krasowego). Po takich gorach pochodzic moga tylko ci, co posiadaja umiejetnosci 6+ w gore. Ja jakis aspiracji wchodzenia na nie nie mam. Wystarczy mi widok z dolu, tym bardziej, ze temperatura wokol to okolo 35 stopni. Na tych nagrzanych skalkach pewnie z milion. I dlatego watpie, zeby ktokolwiek na na wlazil. Zreszta moze i wlazill. Na wyspie byla plaza, na plazy sto tysiecy stopni w sloncu. Raz po raz ktos wybiegl z krzakow wpadl do morza na 10 minut i pomknal zas w krzaki. Slonce nagrzewa piasek, ze nie da sie po nim chodzic, a przebywanie 10 minut na otwartej przestrzeni to niemal pewne oparzenia. Tymczasem jakas zakochana para Polakow, opalala sie jak w Ustce. Nie wiem, co bylo potem - chyba, ze sa jakies przeciwpancerne kremy, po ktorych mozna smialo pchac sie do piekarnika. Uczucie goraca, jakie panuje w strefie przyrownikowej, jest nie do wyobrazenia w warunkach polskich. Nasze slonce i upal nawet 35 stopni tak nie parzy, jak tutejsze.

 





«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   3338



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13777186 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 5