Spotykamy je zwykle przypadkiem, najczęściej, gdy leżą martwe koło ścieżki. Maleńkie ssaki z wydłużonym pyszczkiem, o miękkim futerku, kojarzymy odruchowo z gryzoniami, choć poza rozmiarami i sposobem rozmnażania się niewiele mają z nimi wspólnego. Ryjówki, rzęsorki i zębiełki (ryjówkowate) to zwierzęta niezwykłe, które z pewnością zasługują na to, aby poznać je lepiej.
|
fot. Miłosz Martynowicz |
|
Zgodnie z obowiązującymi obecnie podziałami systematycznymi rodzina ryjówkowatych należy do rzędu owadożernych, wśród których są również, zamieszkujące tatrzańskie regle, jeże i krety. Zdaniem wielu biologów są to jedne z najprymitywniejszych zwierząt na Ziemi, o czym ma nas przekonać wydłużona czaszka, słabo zróżnicowane zęby, małe i niepofałdowane półkule mózgowe oraz jądra, które u wielu przedstawicieli tego rzędu znajdują się w jamie brzusznej. Choć informacja ta nie brzmi jak nobilitacja, z punktu widzenia ryjówek i kretów nie ma większego znaczenia, tym bardziej że nie wydają się mniej bystre od drobnych gryzoni. Radzą sobie nie gorzej, dożywając podobnego wieku – 1,5 roku. W Tatrach najliczniej występuje ryjówka aksamitna, pospolita także w wielu innych rejonach kraju. Pełny wykaz gatunków należących do tej rodziny obejmuje również: ryjówkę malutką, ryjówkę górską, dwa rzęsorki – rzeczka i mniejszego, oraz dwa zębiełki – białawego i karliczka. W Esejach o ssakach Puszczy Białowieskiej znajdziemy informację, że ryjówki są najmniejszymi, ale z powodu bardzo wysokiego tempa przemiany materii (pięć razy szybszego od gryzoni o podobnych rozmiarach ciała) najbardziej żarłocznymi ssakami świata. Większość ryjówek waży mniej niż 15 gramów, a najlżejsza z nich, będąca jednocześnie najmniejszym ssakiem świata – ryjówka etruska, zaledwie 2 gramy. Gatunku tego nie spotkamy jednak w Tatrach. Występuje między innymi w południowej Europie i Azji Mniejszej. Najmniejszym ssakiem tatrzańskim jest ryjówka malutka (3 gramy), a najliczniejsza ryjówka aksamitna waży 8 gramów. Żarłoczność tych małych zwierząt przejawia się tym, że są w stanie w ciągu doby zjeść ilość pożywienia równą nawet 350 procentom masy ich ciała. Powodem, dla którego nie ustają w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, jest niezbyt korzystna proporcja: duża powierzchnia ciała w stosunku do małej objętości, co sprawia, że ciepło szybko ucieka z organizmu. Pokarm ryjówek stanowią głównie bezkręgowce, między innymi roztocza, pająki, gąsienice, larwy muchówek, ślimaki i dżdżownice. Zieleninę jedzą w ostateczności. Łupem większych zębiełków padają niekiedy młode gryzonie, a rzęsorków – również małe rybki i płazy. W pokonaniu większych zwierząt pomaga rzęsorkom broń niezwykła w świecie ssaków – jad. Oba gatunki rzęsorków są bowiem jedynymi jadowitymi przedstawicielami krajowych ssaków. Chcąc zaspokoić nieustanny głód, ryjówki są aktywne przez całą dobę, choć dostrzec można u nich tendencję do nocnego trybu życia. Widać to zwłaszcza na przykładzie rzęsorków, ponieważ ich aktywność w ciągu dnia maleje. Na popołudniową sjestę mogą sobie pozwolić dzięki stosunkowo dużym rozmiarom ciała. Mniejsze zwierzęta niemal nie ustają w poszukiwaniu pokarmu. Skrajnym przykładem jest ryjówka malutka, która często zmuszona jest żerować nawet w obliczu grożącego jej niebezpieczeństwa. I to w sytuacji, gdy doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ ryjówki, podobnie jak gryzonie, posiadają wrodzoną zdolność rozpoznawania zapachu niektórych wrogów. Tymczasem ryjówka, aby przeżyć, musi zjeść około 2000 bezkręgowców dziennie, czyli kolejną ofiarę musi łowić co dziesięć sekund. I wszystko jedno, czy to lato, czy zima. W przetrwaniu niekorzystnych warunków pomaga im zwyczaj gromadzenia zapasów w dużych spiżarniach na dłuższy czas lub w małych schowkach na krótko. Być może właśnie ciągłe poszukiwanie pożywienia sprawiło, że zwierzęta te nie mają zbyt wiele czasu na „życie towarzyskie”. Powiedzielibyśmy, że mają raczej trudny charakter. Są na ogół agresywne, samotnicze, i zazdrośnie strzegą swojej prywatności, ustalając terytoria. Uwaga ta dotyczy zwłaszcza małych gatunków, duże są nieco bardziej „koleżeńskie”.
Przywiązanie do jednego źródła pokarmu, do bezkręgowców, i to jeszcze w tak dużym stopniu, jak u ryjówek, przekłada się również na sezonowe zmiany ich liczebności. W prawidłowo funkcjonującym ekosystemie, np. w buczynie lub w olszynkach nadpotokowych, a takich niestety w reglach tatrzańskich nie ma zbyt wiele, zagęszczenie bezkręgowców od zimy do lata zwiększa się wielokrotnie, po czym znowu maleje. Nic zatem dziwnego, że w styczniu i lutym także ryjówek jest niewiele. Co ciekawe, mimo iż z pozoru są delikatnej budowy ciała, śniegi i mrozy nie są im straszne. Wiosną ich liczba wzrasta, osiągając kulminację w miesiącach letnich, a następnie stopniowo spada (podobnie jak gryzonie wydają na świat zwykle trzy mioty). Skoro jesteśmy już przy tym ciekawym – z ekologicznego punktu widzenia – zagadnieniu, zauważmy, że u gryzoni leśnych wygląda to nieco inaczej. W latach przeciętnych, tzn. gdy nie ma urodzaju nasion buka, liczba tych drobnych ssaków jest najmniejsza z początkiem wiosny (zimowa śmiertelność przekracza niekiedy 80 proc. – pisaliśmy o tym w „Tatrach” nr 15), ale w kolejnych miesiącach rośnie aż do jesieni. Dzieje się tak dlatego, że o tej porze roku, poza zielonymi częściami roślin, jest dostępny wysokokaloryczny pokarm w postaci różnorakich nasion, który na ryjówkach nie robi specjalnego wrażenia. Odmienne zachowania obu grup zwierząt są szczególnie widoczne po latach obfitego urodzaju wspomnianego buka. Gryzonie kontynuują wówczas rozród, osiągając największe zagęszczenia wiosną – podczas gdy ryjówki nigdy nie rozmnażają się zimą. Rozważając sprawy „żywieniowe”, warto poświęcić nieco uwagi pewnym prawidłowościom związanym z poszukiwaniem pokarmu. Otóż każda z ofiar przebywa w nieco innym środowisku, dlatego najlepszym sposobem na jej wykrycie jest dokładne przeszukanie każdego skrawka terytorium. Ryjówki aksamitne i górskie przeszukują wytrwale ściółkę leśną i górne warstwy gleby. Ryjówki malutkie koncentrują uwagę na tym, co leży bezpośrednio na ziemi, bądź wspinają się na przyziemne fragmenty roślin. Rzęsorki z kolei chętnie nurkują bądź brodzą w płytkiej wodzie, dlatego zobaczyć je można najczęściej na brzegu zbiorników wodnych lub potoków. W zależności, czym żywią się poszczególne gatunki ryjówek, różnie ustalają wielkość swoich terytoriów. Panuje jednak zasada, że mniejsze gatunki mają większe terytoria o powierzchni sięgającej niekiedy 2800 m kw. Związane jest to z tym, że małe ryjówki żywiące się tylko małymi bezkręgowcami muszą penetrować w poszukiwaniu pokarmu większą przestrzeń niż ich więksi kuzyni. Rzęsorki mogą korzystać z szerszego asortymentu pokarmu, a to pozwala im pełniej eksploatować środowisko, bez oddalania się zbytnio od jednego miejsca. Przyglądając się życiu ryjówkowatych, trudno oprzeć się wrażeniu, że w pełni zasługują na status drapieżników. Udział pokarmu zwierzęcego jest w ich diecie większy niż u... tatrzańskich niedźwiedzi. Nic zatem dziwnego, że w literaturze poświęcono im więcej uwagi właśnie jako drapieżnikom, a nie ofiarom. Niemniej wrogów mają sporo. Puszczyki, kuny i łasice traktują je jako alternatywne źródło pokarmu w przypadku niedostatku gryzoni. Dla większości drapieżników zwierzęta te są jednak na ogół przypadkowymi ofiarami, gdyż – mimo podobnych do gryzoni rozmiarów – żaden z nich nie specjalizuje się w polowaniu na ryjówki. Mało tego – często zdarza się, że lisy i kuny leśne zabijają ryjówki, ale ich nie jedzą. Z pewnością wiele osób niejednokrotnie widziało na drodze lub na szlaku martwe ryjówki, które nie wiedzieć czemu akurat tam zakończyły życie. Jak już wspomnieliśmy, liczebność naszych małych bohaterów zmienia się zgodnie z rytmem pór roku i zależy od dostępności pożywienia. Presja drapieżników nie jest w stanie cyklu tego istotnie zakłócić, jakkolwiek najczęstszą bezpośrednią przyczyną śmierci ryjówek są jednak ich wrogowie.
I tak oto każdego dnia ryjówki przeżywają swoje dramaty, ale także, gdy znajdą coś na ząb, chwile radości. W górach jest już jesień. W krótkim życiu ryjówek – będącym częścią długiej, pamiętającej jeszcze czasy dinozaurów historii – dobiega końca kolejny etap. Historia ta trwać będzie z pewnością jeszcze miliony lat i wiele wskazuje na to, że to my jesteśmy w niej jedynie krótkim epizodem. Każde spotkanie z ryjówkami traktujmy zatem z uwagą należną gospodarzowi, starając się poznać jego zwyczaje i uszanować miejsce jego życia.
Tomasz Skrzydłowski
(artykuł ukazał się w kwartalniku „Tatry”)
|