Bohol. Poziom mojego zadowolenia 10 na 10 w 10 stopniowej skali Skrzydlowskiego - Hedrzak. Gdybym wypil teraz dzina z tonikiem to pewnie dzwiglo by mi sie na 17. W zasadzie niewiele dzis odhaczylem, za to latam stale samolotami z wyspy na wyspe. O ile przeloty sa wzglednie tanie bo kosztuja okolo 250 zl, o tyle ceny na Filipinach sa jak w Polsce. W barach mozna ulec zludzeniu, ze jest taniej, ale za polowe zakopianskiej ceny dostanie sie 1/5 zakopianskiej porcji. Jesli wezmiemy pod uwage Kolibecke to 1/10. Zaskakujaco drogie sa hoteliki. O tych przy plazy nawet nie mowie, bo trzeba wydac 200 zl za noc. Ale za zwykla nore krzycza po 90 zl. Dla Polakow nigdzie chyba juz na swiecie nie jest tanio. Mamy w zarobkach trzeci swiat. W gazetach naszych pisza, ze Ukraincy uciekaja do Niemca to przyjada do nas Filipinczycy. Otoz nie przyjada, bo zarabiaja tyle co u nas. Poznalem na lotnisku w kiblu (przy pisuarze) sympatycznego pana, ktory mnie zagadal, czy nie potrzebuje taksowki. Podczas jazdy wyluszczyl mi zawilosci filipinskiego zycia. On jest z wyspy Mindanao, ktora jest zamieszkala glownie przez muzelumanow i do najbezpieczniejszych nie nalezy. Gadal mi o tutejszych zarobkach, gada tez, ze takich, jak ja samotnych strzelcow, porywaja niemal z urzedu dla okupu. Dobre. Biorac pod uwage oszczednosc mych goralskich wspolbraci, mysle ze mogliby sie nieco rozczarowac. Rozgladam sie to tu to tam i powiem tak: Filipinczycy sa rasa, ktora przesadnie urodziwa nie jest, choc nad Aborygenami maja wyrazna przewage. Na ta chwile najbardziej irytujace sa na Filipinach ...koguty (ponoc uzywaja ich do walk). Sa na wsiach, sa tez w miastach. Jak jeden koguci debil odezwie sie o 3.07 (dzis) to 20 kretynow mu odpowiada przez kolejne godziny...i noc z glowy. Mialem przezucic sie na sea food wszedzie tutaj dostepny, bo gdzie indziej niz w kraju 7 tys wysp. Ale mysle, ze poswiece sie dla idei i bede kontynuowal kurza diete. Jak nie ja, to przynajmniej turysci w kolejnych latach odczuja ulge.