tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
Tajlandia dzień 2
 dodano: 23 Stycznia 2015


Tak jak sobie to wymyśliłem tak tez zrobiłem - dotarłem do Chiang Mai w północnej Tajlandi. Niemal co do godziny!. Jedyna okoliczność, która budzi mój lekki niepokój to ta, ze nie bardzo wiem po co?!  10 godzin autobusem z Bangkoku! Sama miejscowość jest mega turystyczna. Miasto słynie z buddyjskich świątyń, ale jak wiadomo złote cielce mnie interesują umiarkowanie. Pełno tu białego człowieka. Ludzie łażą, jak po Krupówkach to w lewo, to w prawo i tak samo, jak w przypadku tych z Krupówek, tak i tu nie bardzo widzę sens tej bieganiny. Poza tym wszystko to samo: kramy, bazary, pamiątki - nawet w środku świątyń - wszystko to już znamy. Wszędzie na świecie jest podobnie. Człowiek nic już widać więcej wymyślić nie zdoła. O ścisłym związku religii z mamoną pisałem już w relacji z Indii w 2010. Oczywiście, żeby zależność ta dostrzec nie trzeba się fatygować do hinduistów i buddystów, ale ......nie ma co gadać. Blask pieniążków tak widać mnichom przyćmił małpo- słonio- i Bóg wie czemu podobnych bogów, że kramy z pamiątkami stopniowo zajmują coraz większą powierzchnię świątyń. Widać jak zjawisko ewoluuje; komercja od drzwi, kroczek po kroczku i przesuwa się pod samo oblicze cielca.  Patrząc na ludzi kłaniających się grubemu złotemu panu w świątyni zastanawia mnie do czego zdolny jest umysł ludzki, aby tylko w swoim istnieniu dostrzec cień sensu. I w zasadzie nie moja to sprawa, w co ludzie wierzą, ale jednak w zdumienie mnie wprawia, jak gość kultury zachodniej, nie młody już, klęczy przed "złotym panem" jak przed jasnogórskim obrazem. Nawet nie wiem czy tak się cielcom oddaje pokłon. Ponieważ lud miejscowy (kilku białych również) na ogół kuca i bije czołem na wzór mahometański. 

Jedna z głównych atrakcji Chiang Mai jest nocny bazar. To tuz koło mojej kwatery. Niezwykła to może jest jedynie pora handlu bo trwa przez noc. Tysiące maleńkich stoisk, a na nich wiadomo co - prawie to co u nas. Na zmianę zegarki, portfele i oczywiście różne szmaty. Biorąc pod uwagę miejsce produkcji dużej części pamiątek "podhalańskich" można nawet sądzić, ze jedne i drugie wychodzą spod tych samych rak. To się chyba jakoś musi opłacać, ale ja nie pojmuje jak, patrząc na nielicznych snujących się turystów.

Tajlandia kojarzy się dosyć jednoznacznie, jako wielka burdelownia. W Bangkoku bylem za krótko, żeby przyjrzeć się zjawisku, ale cos musi być na rzeczy...a na pewno na ulicy, na której mieszkam. 

Co by tu nie pisać, głównym moim celem w tej okolicy, do którego nie jestem od początku zbyt zmotywowany jest park narodowy z najwyższym szczytem - cos koło 2500 m n.p.m.(nazwy nie pisze, bo nie mam głowy, żeby gimnastykować się przy tajskich nazwach). Zresztą w okolicy jest tutaj park na parku, ale tak ja się obawiałem, z relacji pewnej tutejszej pani wynika, parki te są bardziej kulturowe niż przyrodnicze. Wykupiłem sobie za 170 zł jednodniowa wycieczkę po Dzangle forest. Inaczej, jak z biurem nie ma się nawet jak dostać w jego okolice. Ponieważ jednak ja i tur-operatorzy mamy na ogół inne wyobrażenie, co to jest forest, to na zbyt wiele się nie nastawiam. To jedno z wielu doświadczeń z moich podróży, które sprawiają, ze człowiek nie jest rozczarowany i może czerpać satysfakcje nawet ze strzępów, na ogół mało przyjaznej, rzeczywistości. 





«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   3993



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13703252 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 7