Lubię Amerykę, bo to kraj dla artystów! A ponieważ ja od tygodnia czuję się artystą, to mam podstawy do zadowolenia. I jak na artystę przystało odwiedziłem wczoraj jakiś kanion dla antylop. Jaśniej pisząc Kanion Antelope, polecany dla fotografów, ze względu na różnorodność motywów i grę świateł. Dobrze, że Paweł wypatrzył go dzień wcześniej w internecie, bo nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że taki istnieje. Po uiszczeniu 31$ od głowy zagłębiliśmy się z pewną Indianką w meandrach korytarzy kanionu (należy to czytać dosłownie, bez doszukiwania się zbędnych znaczeń). Kobieta z wielkim zaangażowaniem wskazywała na miejsca, z których są najlepsze ujęcia (jak wyżej). Muszę przyznać, że miejsce to, dla mojego budzącego się talentu, wręcz idealne. Tam nie sposób, nawet mając poważną wadę wzroku, zrobić złe ujęcie. Zupełnie na marginesie dodam, że parki amerykańskie do tanich nie należą. Jak do tej pory płaciliśmy od 10 do 35 $ + dodatkowe liczne koszty. Gdybyśmy w Polsce zastosowali podobne rozwiązania ...? A to i tak taniej niż w Afryce, czy w niektórych parkach Indii i Nepalu!
Po opuszczeniu kraju Indian Navayo i przy okazji Arizony, około południa dotarliśmy do Parku Naturalnych Mostów (Natural Bridges) w stanie Utah. Park jest niewielki a największą jego atrakcją są trzy potężne skalne mosty. Z daleka mosty jak mosty, z bliska robią piorunujące wrażenie, tym bardziej, że jeden z nich uchodzi za największą tego typu formację skalną na świecie. Niestety także w tym przypadku potwierdziła się stara zasada, że żadne zdjęcie nie jest w stanie zobrazować tego, co widać gołym okiem. Przy okazji dodam krótki komentarz botaniczny. Otóż w stanach Kolorado, Utah i Arizona widać pewną prawidłowość dotyczącą strefowego występowania zbiorowisk roślinnych. W niskich położeniach dominuje roślinność półpustynna. Czym wyżej liczniej pojawiają się jałowce (Juniperus osteosperma), którym w miarę wznoszenia nad poziom morza towarzyszą sosny (Pinus edulis), przypominające nieco naszą kosówkę. Wreszcie na najwyższych wzniesieniach przeważają lasy z sosną żółtą i daglezią szarą. W dolinach sezonowych rzek i potoków rosną, jak wszędzie na świecie w strefie umiarkowanej i podzwrotnikowej, wierzby i topole. Ale jedna roślina szczególnie przykuła moją uwagę - klon jesionolistny. Drzewo to rozprowadzone przez człowieka straszy dziś każdego ekologa w najodleglejszych stronach świata. W Polsce wszędzie pospolite. O ile jednak, obecność tego gatunku w Europie czy Azji wyprowadzała mnie z równowagi, ponieważ jest synonimem zniekształconego środowiska, o tyle tu zobaczyłem je w naturalnej scenerii i to dla mnie jest rzecz godna uwagi. Sporym zaskoczeniem w tej części Ameryki są dla mnie natomiast niemal szczątkowe zagęszczenia ptaków. Przez blisko dwa tygodnie widziałem niewiele ponad 10 gatunków tutejszych. Zupełnie nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nie ma żadnych skowronków, świergotów, ptaków drapieżnych, czy inszego ptasiego drobiazgu, który w innych rejonach świata tak licznie posiaduje chociażby na liniach wysokiego napięcia. Wszędzie za to pełno kruków.
Po przejechaniu kolejnych Bóg wie ilu mil jesteśmy w Parku Narodowym Arches. Także tutaj są różne bramy skalne, których powstania nie będę może teraz wyjaśniał, choć wszystko to jest bardzo ciekawe. Zwłaszcza jedna z nich stała się poniekąd symbolem Ameryki, dlatego chętnie prezentowana jest w różnych reklamach. Krajobraz parku jest tak niezwykły ze względu na duże skupienie najprzeróżniejszych form skalnych (ostańców, skamieniałych wydm, czy wspomnianych bram), że nie sposób być wobec niego obojętnym. W związku z czym wciąż się zachwycam i wszystkiemu dziwię. Stan ten jest na tyle permanentny, że kolejne zachwyty zaczynają mnie męczyć. Czy zatem USA jest najciekawszym krajem we Wszechświecie?. Tak na prawdę jest jak wszędzie, na sto nudnych kilometrów jest jakaś perełka najwyższej wagi. Pod tym względem, Europa na pewno nie pozostaje w tyle, tyle tylko, że ze względu na powszechność występowania piaskowców, mamy tutaj do czynienia z tak dużą liczbą skalnych dziwolągów, których na Starym Kontynencie brakuje, przez co widok ten jest dla nas tak niesamowity.