Przeczytałem ostatnio kilka stron dyskusyjnych, w których były wzmianki o przewodnikach tatrzańskich. Ale chodzi mi konkretnie o dyskusję prowadzoną na www.gropa.pl. I co? Nie będę wnikał w szczegóły. Mogę jedynie udzielić poparcia niejakiemu Chief'owi za zdroworozsądkowe podejście do kwestii przewodnictwa, z którym się identyfikuję. Przy okazaji zobaczyłem co najbardziej interesuje dyskutantów. Otóż miłośnicy Tatr dużo czasu i energii poświęcają klapkowiczom, oczywiście ich nie lubią. Chętnie opisują i uaktualniają kroniki wypadków. Samobójcy, ofiary lawin i Tatr w ogóle są atrakcyjnym tematem dla ludzi, także wycieczek, które chętnie słuchają tego typu informacji. W internecie panoszy się jeszcze jeden, tyle że niezwykle niebezpieczny dla przyrody tatrzańskiej temat. Słychać nawoływanie do chodzenia poza szlakami. Na czele ruchu bezszlakowców jest niejaki pan Andrzej Z. Mało tego, pewien pan w miesięczniku "Góry" stale serwuje opisy ścieżek poza terenami wyznaczonymi. Ukazał się nwet przewodnik po nieoznakowanych trasach. Zanim podsumuję to zjawisko, wspomnę o jeszcze jednym wniosku, jaki nasunął mi się po lekturze postów na forach internetowych. Otóż nie zauważyłem, aby miłośnicy Tatr miłowali przyrodę Tatr. Poza jednym florystycznym i może dwoma geologicznymi wątkami, żaden ze znawców tych gór nie uznał za warte odnotowania, że spotkał na wycieczce ciekawą roślinę bądź zwierzę. Wpisuje się to w ogólny obraz polskiego społeczeństwa, jaki zarysował mi się po poprowadzeniu kilkudziesięciu wycieczek różnych grup wiekowych. Jest wola do ochrony przyrody, ale nie ma na ten temat żadnej wiedzy. Pan Andrzej Z. przyznaje otwarcie, że rośliny (jak przypuszczam zwierzęta również) go nie interesują. W tym przypadku nie można się dziwić, że ludzie tego pokroju nie znajdą zrozumienia dla idei ochrony głuszców lub cietrzewi, które przez swoje zachowanie skutecznie eliminują z parku. Wszystkie te działania, pomijam elementarny brak poszanowania prawa, z przyrodniczego punktu widzenia to zwykły kryminał. Szkody spowodowane łażeniem w najbardziej ustronne miejsca są udowodnione na tysiące sposobów. Gdyby ignoranci ekologiczni zadali sobie elementarny trud poczytania naszego kwartalnika "Tatry" i innych wydawnictw TPN, to dowiedzieliby się o wpływie pozaszlakowej penetracji parku na cietrzewie, orły, głuszce i jelenie. Być może wówczas przynajmniej przestaliby promować swoje pozaszlakowe hobby w internecie.
Właściwie do napisania tego tekstu skłoniła mnie inna sytuacja. Wczoraj zrobiłem to, czego sam nie cierpię. Podsłuchałem "przewodnika", który opowiadał o przyrodzie w naszym pseudomuzeum parkowym. Dowiedziałem się na przykład, że kolejka na Kasprowy wwozi 1200 osób na godzinę. Tak naprawdę jest to -jak podpowiadają "życzliwi" kolejce - około 400 osób (powinno być 180 zgodnie z umową). Pani i pan (chyba piloci, nie mieli blach) opowiadali grupie takie dyrdymały, że zacząłem zastanawiać się nad psychologią człowieka. Mało tego, w internecie jest zatrzęsienie stron, które zawierają zupełnie zmyślone dane. Upomniałem już autorów dwóch takich stron, aby nie wprowadzali ludzi w błąd. Najlepszym przykładem jest strona wirtualne Tarty. Teksty na tej stronie, napisane przez jakąś panią są nie tylko nieprawdziwe, ale skrajnie infantylne. Mimo mojej prośby, żeby usuneli te bzdury, nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu możemy wyczytać, że na terenie TPN jest 5 wydr i 70 kun. Takich statystyk nikt nie prowadzi. Poza tym liczba tych zwierząt zmienia się każdego roku, gdyż zależy od dostępności pokarmu. Za endemity tatrzańskie autorka uznaje limbę, goryczki, szarotkę, Pomijam fakt, że żadna z tych roślin nie jest endemitem, ale w takich sytuacjach zastanawiam się skąd ci ludzie biorą te informacje. Osobiście nigdy nie spotkałem się, aby w jakiejś książce poświęconej przyrodzie tatrzańskiej ktoś wypisywał takie głupoty. Wszystko wskazuje na to, że autorzy zwyczajnie piszą, co im się wydaje, lub kiedyś usłyszeli od kolegi lub koleżanki z przedszkola i tak już zostało. Pozostaje zatem prośba do wszystkich sympatyków Tatr, aby nie mając stosownej wiedzy, zaniechali tworzenia kolejnych idiotycznych bytów i brali odpowiedzialność za to co wypisują.
Tomasz Skrzydłowski