Dziś znowu leje. Niektórym przypomina to sytuację z 1997 roku, ale może nie będzie aż tak dramatycznie. Najważniejsze, że przedwczoraj była świetna pogoda i udało się zrobić sporo pomiarów w terenie. Oczywiście było to możliwe dzięki wolontariuszom. Trzeba przyznać, że w moim przypadku, ich pomoc jest nie do przecenienia. Gdy ma się do dyspozycji 7 bystrych ludzi można robić cuda i to w szybkim czasie. Dobrze, że ktoś wymyślił taką akcję. Mam nadzieję, że osoby biorące w niej udział nie są rozczarowane zadaniami, które się im powierza, przynajmniej nie moimi. Może liczenie siewek i mierzenie drzew nie jest zbyt twórcze, ale zawsze pozostaje chociaż umiejętność perfekcyjnego rozpoznawania drzew po najmniejszym nawet fragmencie kory pokrywającym martwą kłodę (oczywiście żartowałem). Swoją drogą podziwiam tych ludzi, że poświęcają swój czas na to, żeby dowiedzieć się i poznać coś nowego od strony praktycznej. To niewątpliwie najlepsza metoda, żeby zrozumieć prawdziwe zasady funkcjonowania parku, a nie tylko wymyślone przez dziennikarzy i powtarzane potem przez gawiedź frazesy i inne dyrdymały na forach internetowych.
A tak przy okazji udało mi się wypatrzyć na jednej z moich ogrodzonych powierzchni storzana bezlistnego, rzadki i super ciekawy storczyk ze względu na swoją ekologię. Ale teraz rozpisywać się o nim nie będę. Odsyłam do kwartalnika "Tatry", gdzie napiszę kilka mądrych słów na jego temat. Napiszę też o innej ciekawej obserwacji a dotyczącej rozsiewania nasion przez ptaki i gryzonie. Wprawdzie, kiedyś już o tym było, ale warto sobie niektóre rzeczy utrwalać. Moją uwagę zwrócił fakt, że niektóre drzewa wykorzystywane są przez kowaliki do lokowania w nich nasion buka. Większość z nich zostaje wyjedzona, ale o części zapominają. W rezultacie, na pionowym pniu drzewa, kilka metrów nad ziemią kiełkują młode buki. Nie mają większych szans na przeżycie w takich warunkach, ale wygląda to zabawnie.
A poza tym w lesie czuć już oddech jesieni, a ściślej zapach rozkładających się i butwiejących roślin oraz coraz liczniej pojawiających się grzybów. Tylko gdzieniegdzie kwitną przenęty purpurowe i starce gajowe. Czas pędzi tak szybko, że zanim człowiek sie obejrzy a tu znowu zima. Nie ma złego ... . Wraz z pierwszymi mrozami trzeba będzie znowu za bocianami polecieć na południe. Na pewno Oman i Jemen a co poza tym to się zobaczy.
TS